W 2019 roku w gminie Rychliki do urn poszło 24 proc. uprawnionych do głosowania. Teraz wybory do Parlamentu Europejskiego zainteresowały jeszcze mniej osób. Sprawdzamy, gdzie była najniższa frekwencja w województwie warmińsko-mazurskim.
Maria ma twarz spaloną słońcem. Stoi przed sklepem i pali papierosa, czeka na autobus. Po drugiej stronie ulicy, na budynku urzędu gminy, powiewają lazurowe flagi z dwunastoma złotymi gwiazdami. - Wybory do Parlamentu Europejskiego? A kiedy są? - pyta zaskoczona.
Państwowa Komisja Wyborcza podała dane o frekwencji na godz. 17 w drugiej turze wyborów samorządowych. W Elblągu była ona niższa niż dwa tygodnie temu i niższa od frekwencji w kraju.
Państwowa Komisja Wyborcza podała dane o frekwencji wyborczej do godz. 17. W Elblągu wyniosła ona 34,88 proc. - to niemal o 5 proc. mniej od średniej krajowej.
- Tu się ludzie polityką nie interesują, wolą dać w szyję niż iść na wybory - mówi cicho córka starszej kobiety, pokazuje gest uderzenia ręką w szyję i goni matkę. Gmina Lelkowo pod Braniewem jest jedną z pięciu w Polsce z najniższą frekwencją w wyborach.
"Każdy znajdzie taką listę, która będzie odzwierciedlała jego poglądy. Polska nie musi być jednopartyjna, nie musi służyć interesom i wyobrażeniom jednego człowieka" - mówił senator Wcisła podczas happeningu, który odbył się w ramach akcji profrekwencyjnej "Nie śpij, bo Cię przegłosują". Elbląg był drugim po Gdańsku miastem, które się do niej przyłączyło.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.