Lasy Państwowe i Urząd Morski w Gdyni uzasadniały niezwykłe tempo wycinki specustawą o Mierzei Wiślanej, w której mowa, że drzewa można usuwać tylko do końca lutego 2019 r., bo od 1 marca obowiązuje okres ochrony miejsc gniazdowania ptaków. Leśnicy przekonywali z kolei, że wbrew temu, co pokazują media, wycinka jest niewielka. - Jej obszar obejmuje niespełna 25 ha, to jedynie 0,5 proc. lasów na mierzei. Odbywa się w pasie o szerokości 200 m i długości 1 km - mówił Mariusz Potoczny, nadleśniczy Nadleśnictwa Elbląg, które wykonuje wycinkę.
Wszystkie komentarze
Pamiętając, że to wyspa szlamu wydobytego z dna przy (ciągłym) pogłębianiu toru wodnego.
Może są jakieś słodkowodne...