"Tysiące kotów rodzi się po to, aby umrzeć, zginąć pod kołami samochodów, zostać otrutymi, skopanymi przez psychopatów, zagryzionymi przez inne zwierzęta, umrzeć z głodu, z choroby" - przypomina fundacja Kocia Chatka.
- Kiedy dobiegłam do przedszkola, zobaczyłam, że mój syn umiera. Karetka dotarła na miejsce po siedmiu minutach, ale dopiero po około 20 udało się udrożnić górne drogi oddechowe. Reanimacja trwała długo - opowiada mama Mikołaja.
Copyright © Agora SA